Nie mów do mnie iKsCe – szybki strzał na NS Bikes Synonym RC

W NS-ie mocno odcinają się od nazywania Synonima rowerem XC. Ale skoro w wersji RC nie jest to rower cross-country, to czym właściwie jest?


Rower do testów dostałem od Bike Stacji Kozioła. Nie miałem zbyt wiele czasu na zapoznanie z nim, więc nie traktujcie poniższego artykułu jako pełnoprawnego testu.


XC nowej generacji?

Moje doświadczenia z rowerami XC są w zasadzie żadne. Jednak te, które pamiętam były z reguły niesłychanie lekkie, przez co nie wzbudzały we mnie pełni zaufania i cały czas miałem wrażenie, że w każdej chwili mogą się złamać na pół. Jednocześnie wymuszały dziwną, mocno pochyloną pozycję. Ale przy każdym naciśnięciu pedałów wyrywały do przodu bez chwili zająknięcia. Synonym RC próbuje się wyłamywać z tych stereotypów. Rama – jak w większości NS-ów dopracowana wizualnie w najdrobniejszych szczegółach – nie sprawia wrażenia wydmuszki. Mamy tu też rzeczy do niedawna w XC nie do pomyślenia (a przynajmniej tak mi się wydawało, ale szybko zostałem wyprowadzony z błędu) – stosunkowo szeroką kierownicę i sztycę regulowaną. Dla mnie to dużo bardziej przydatna rzecz niż manetka blokady zawieszenia. Piszę o tym nieprzypadkowo – manetka blokady jest bowiem tam, gdzie wiele osób jeżdżących na rowerach trailowych czy enduro spodziewałoby się właśnie manetki od sztycy. Momenty, gdy chcesz opuścić/podnieść sztycę a zamiast tego blokujesz zawieszenie są irytujące.

Pierwsza rzecz do wywalenia – manetka blokady zawieszenia

Pozycja, jaką trzeba przyjąć na Synonimie RC wymaga przyzwyczajenia. Kierownica jest stosunkowo blisko i nisko, ale nie trzeba się pochylać tak ekstremalnie jak w kilku innych rowerach XC, które mam w pamięci. Jednocześnie szerokość kierownicy daje namiastkę tego, co znamy z rowerów trailowych i enduro. Podczas jazdy pod górę pozycja nie stanowi problemu.

Bo podczas jazdy pod górę NIC nie stanowi problemu!

Łatwość, z jaką ten rower podjeżdża, jest imponująca. Człowiek nawet nie wie, kiedy kolejne metry podjazdu zostają z tyłu. Gdzie jest ten fragment, na którym zawsze łapię zadyszkę? A, już go minąłem…! Na pewno pomaga w tym zaskakująca lekkość roweru. Zaskakuje też płynność działania napędu łączącego przerzutkę GX z manetką NX i kasetą XG. Może to kwestia zużycia albo jakichś zmian wprowadzonych przez SRAMA na przestrzeni ostatnich 2-3 lat, ale w moim rowerze GX działa zupełnie inaczej. I gdyby jazda na rowerze składała się tylko z podjazdów to nie chciałbym innego roweru.

Ale cała przyjemność jest w zjeżdżaniu (przynajmniej zdaniem niektórych)

A tu już nie jest tak kolorowo. Zwłaszcza, jeśli ktoś jest przyzwyczajony, że ma do dyspozycji solidne 130 czy 140 mm skoku (o większych nie warto nawet wspominać). Tu jest tylko typowo krosiarskie 100 mm z przodu i z tyłu. W dodatku z przodu realizowane przez wątłego Foxa 32.

Efekt? Zacznijmy od plusów. Rower napędza się jak szalony. Łatwo osiągnąć prędkości daleko wykraczające poza skalę bezpieczeństwa. Zaskakuje też łatwość, z jaką można złożyć Synonyma w zakręt albo przełożyć z jednego skrętu w drugi. Niestety, to wszystko dzieje się przy stabilności, którą mógłbym nazwać co najwyżej wystarczającą. Być może gdybym miał więcej czasu na zabawę ustawieniami albo przyzwyczajenie do, bądź co bądź, nietypowej dla mnie pozycji, moje wrażenia byłyby inne. Ale są takie, że przód roweru zachowuje się nerwowo i zdarza się mu „myszkować”. Jednocześnie mam wrażenie, że zupełnie nie nadąża za bardzo stabilnym tyłem. Niespecjalnie pomagają też hamulce – gdybym chciał na siłę napisać coś dobrego o Levelach TL, napisałbym „dobrze, że w ogóle są”.

Oczywiście zdaję sobie sprawę, że ktoś, kto spędził większość rowerowego życia na XC będzie mieć zupełnie inne spostrzeżenia. Ja nie spędziłem i raczej już nie spędzę, więc mam wrażenia takie, jakie mam. Synonym RC wymaga odpowiednich umiejętności i pewnej ręki. Ale załóżmy, że Twoja dotychczasowa trailówka czy enduro Ci się przejadły i szukasz czegoś lżejszego, z mniejszym skokiem ale wciąż dającego sporo frajdy. Czy Synonym będzie dobrym wyborem? Będzie. W wersji TR, na której jeździłem w zeszłym roku.

Dla kogo więc jest Synonym RC?

Przez cały czas spędzony z Synonymem szukałem odpowiedzi na to pytanie i nie znalazłem. Myślę, że osoby, dla których ten rower został stworzony, doskonale o tym wiedzą. Znalazłem za to odpowiedź na inne pytanie:

Czy można czerpać przyjemność z jazdy na rowerze cross-country?

I odpowiem, cytując klasyka.

Można. Gdyby to było złe, to Bóg by inaczej świat stworzył.

1 thought on “Nie mów do mnie iKsCe – szybki strzał na NS Bikes Synonym RC”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.