Czy książka o kolarstwie szosowym może być ciekawsza niż samo kolarstwo szosowe? Cóż, poprzeczka nie jest zawieszona zbyt wysoko. Zwłaszcza, jeśli bohaterem jest człowiek zakręcony jak świński ogon…
Na końcu tego tekstu znajdziecie dwa linki afiliacyjne. Oznacza to, że jak zdecydujecie się w nie kliknąć, na moje konto wpadnie kilka groszy.
Co szosowy ignorant wie o Peterze Saganie?
O Peterze Saganie słyszeli wszyscy. Jestem o tym przekonany i to przekonanie jest uzasadnione. Zapytany o współczesnych kolarzy szosowych bez zająknięcia wymienię trzy nazwiska. Majka, Kwiatkowski i właśnie Sagan. A skoro nawet człowiek o takim stosunku do szosy jak ja zna Sagana, to naprawdę wszyscy muszą. Pytany dalej powiedziałbym, że Sagan chyba jest niezłym świrem. I miałbym rację, co wyraźnie widać po tej książce. Wyłania się z niej bowiem obraz dwóch Peterów Saganów – Sagana kolarza i Sagana człowieka. Obaj urodzili się na Słowacji i wyznają zasadę „Why so serious”, na polski przetłumaczoną jako „bez spiny”.
Dwa oblicza Sagana: kolarz
Sagan kolarz ma na koncie trzy tytuły mistrza świata z rzędu i wiele wygranych etapowych i generalnych w wyścigach, których nazwy nic mi nie mówią. Jeżeli jednak znasz na wyrywki wyniki wszystkich tourów od czasów Juliusza Cezara, na pewno zainteresuje Cię, jak wyglądają kolejne zwycięstwa i porażki z punktu widzenia człowieka, który w nich startował. Sagan kolarz wydaje się też mieć całkiem zdrowe podejście do wszystkiego, co dzieje się w czasie samych wyścigów i dookoła nich. Co ciekawe, za dzieciaka Saganowi obojętne było, na czym się ściga. Propozycja zawodowa sprawiła, że ostatecznie porzucił MTB i przełaje na rzecz szosy. Z kolarskiego punktu widzenia decyzja co najmniej dziwna. Z profesjonalnego – strzał w dziesiątkę. Żeby jednak nie było aż tak nudno na IO w Rio wystartował w wyścigu MTB. Z książki dowiecie się, skąd ten pomysł i jak udało się go zrealizować.

Dwa oblicza Sagana: człowiek
A Sagan człowiek? To bez wątpienia świr, który uwielbia zakłady i jest skłonny realizować nawet najbardziej szalone pomysły. Z książki wyłania się też obraz człowieka, który dla rodziny i przyjaciół zrobi wszystko. Zajmują oni w świecie Sagana bardzo dużo miejsca, a z każdego zdania wyłania się ogrom wdzięczności. Na ile to szczere, a na ile czysta kurtuazja? Ciężko ocenić…
„Sagan. Mój świat” – krótka recenzja książki
Całość napisana jest w sposób, który nawet mnie mógłby przekonać, że wyścigi kolarskie mogą być ekscytujące. Ale chyba zostanę przy Moto GP. Do tego wszechobecny humor i luz (wiecie, bez spiny) powodują, że po książkę sięga się z przyjemnością, a lekturze często towarzyszy uśmiech. Jeżeli lubicie czytać, to w ramach przerwy między kolejnymi kryminałami, romansami czy częściami kolejnej sagi o nastolatkach ratujących świat przed apokalipsą, warto sięgnąć wejść w świat Petera Sagana.
„Sagan. Mój świat” na stronie Wydawnictwa SQN: klik
Możesz też zerknąć na ofertę na Ceneo.pl