Steppenwolf Tycoon Comp – pierwsze wrażenia

Minęły dwa miesiące od zakupu Steppenwolfa. To dosyć czasu, by móc podzielić się pierwszymi wrażeniami.

002

Już na początku wspominałem, że wizualnie rower średnio mi się podoba. Głównie chyba dlatego, że nie przepadam za ramami z damperami mocowanymi równolegle do górnej rury ramy. Muszę jednak przyznać, że im częściej na niego patrzę, tym bardziej się do Steppenwolfa przyzwyczajam. Widełki tylnego trójkąta o kwadratowym przekroju to chyba najciekawszy wizualnie element roweru.

Gołym okiem widać jednak, że finezja i dbałość o detale nie były priorytetem.

P1100773

O tym spawie można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest dyskretny. Najciekawsze określenie, jakie usłyszałem to „industrialny”.

Wewnętrzne prowadzenie linek? Super! Szkoda tylko, że sporych rozmiarów otwory nie zostały w żaden sposób uszczelnione. Również w rurze podsiodłowej zieje wielki otwór do poprowadzenia linki do regulowanej sztycy. Na szczęście problem z tym ostatnim został rozwiązany za pomocą profesjonalnej… taśmy izolacyjnej. Szukam patentu na uszczelnienie pozostałych otworów – jakieś pomysły?

Gumowe nakładki na pancerze to fajny gadżet, chociaż i tak wycierają lakier. Miłym dodatkiem jest też plastikowa osłona chainstaya – na pewno lepsza niż te z miękkiego materiału.

Mostek Race Face ma długość 70 mm. Z katalogu tego samego producenta pochodzi kierownica o szerokości 750 mm. Sztyca – również Race Face – po kilku zmianach wysokości wygląda jak na zdjęciu. Oczywiście w planach jest sztyca regulowana . Niestety w planach jest też wiele innych rzeczy, a budżet jakoś nie chce się rozciągać… Powoli przymierzam się też do testów krótszego mostka. Siodełko Selle Royal jest wygodne, ale lubi brud. Po kilku dniach jazdy w błotnistych warunkach wyglądało na bardzo zmęczone…

DT Swiss M1900 Spline – koła to chyba najmocniejszy element roweru. Ze skokiem wynoszącym 140 mm, całkiem wygodną pozycją i przednią przerzutką Steppenwolf Tycoon Comp ma duży potencjał jako rower all mountain, czy – trzymając się nowych trendów w nazewnictwie – ścieżkowy. Zupełnie do tego charakteru nie pasują opony Continental Mountain King Race Sport 2.4. Sama ich nazwa wskazuje zastosowanie inne niż turystyka i rekreacja. Szerokość 2.4 to jak dla mnie przesada. Długie i strome podjazdy – a przecież jako rower do turystyki również z takimi Tycoon powinien sobie radzić – są z tymi oponami katorgą. Niestety łatwiej sprzedać Chińczykowi worek ryżu niż komukolwiek opony Continentala w dobrej cenie, a wyrzucanie nowych opon jest głupie więc dopóki bocznych ścianek szlag nie trafi będę się na nich męczył. Potem do roweru trafią jakieś sensowne opony i mleko.

Pierwszą – zupełnie nieplanowaną – modyfikacją była zmiana tylnej przerzutki. W miejsce seryjnego XT pojawiła się wersja ze sprzęgłem. Zrobiło się zauważalnie ciszej na zjazdach. Sprzęgło przyda się też przy zmianie napędu na dwublatowy. Trzy blaty z przodu to relikt przeszłości, chociaż nadal mają gorących zwolenników. W hardtailu używałem dużej tarczy dosyć często. Tutaj… może ze trzy razy. To zaskakujące, jak bardzo przesiadka na ciężkiego fulla z dużym skokiem potrafi wymusić zmianę stylu jazdy. Steppenwolf zmusza do korzystania z niskich przełożeń i jazdy z wysoką kadencją, tu nie ma miejsca na siłowe kręcenie.

P1110037

Monarch RT3 ma trzy opcje pracy – Lock, Pedal i Open. Jakieś 90% swojego dotychczasowego życia spędził w środkowej pozycji. Pozwala ona na sprawne podjeżdżanie i sprawdza się na wielu zjazdach. Na wymagające zjazdy warto jednak całkiem otworzyć zawieszenie. Z blokady raczej nie korzystam.

To oczywiście dopiero początek mojej przygody z tym rowerem. Następny „raport z użytkowania” planuję w październiku, po sześciu miesiącach od zakupu. Postaram się wtedy w końcu odpowiedzieć na pytanie jak to jeździ i czy było warto.

Koniecznie sprawdź:

6 thoughts on “Steppenwolf Tycoon Comp – pierwsze wrażenia”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.