Premiera Beskidia the Movie

Do tej pory żeby zobaczyć rowerowy film na dużym ekranie najczęściej trzeba było wybrać się do Krakowa. Nic więc dziwnego, że kiedy ogłoszono premierę nowego filmu Kuby Gzeli poświęconego Beskidii w Bielsku-Białej, bilety rozeszły się w mgnieniu oka.

Lokalna – i nie tylko – społeczność po raz kolejny udowodniła, że zapotrzebowanie na rowerowe eventy jest bardzo duże, a w Bielsku i Beskidach w ogóle drzemie ogromny potencjał. Co mnie, jako niepoprawnego lokalnego patriotę, cholernie cieszy.

002

W sumie na bielskim mini festiwalu filmowym zobaczyć można było dziesięć filmów i editów. Poniżej subiektywny wybór czterech produkcji godnych uwagi.

Whistler

Pokaz otworzyła znana już produkcja Kuby Gzeli. Whistler chyba nikomu przedstawiać nie trzeba, podobnie jak festiwalu Crankworx. Film jest w zasadzie reportażem z tego wydarzenia. Mamy tu zatem popisy najlepszych zawodników świata wzbogacone ich wrażeniami z imprezy oraz tłumy szalonych kibiców. Nie ukrywam, że Whistler jest na mojej wąskiej liście miejsc, które trzeba odwiedzić. Film udanie oddaje atmosferę tego miejsca i festiwalu i zaostrza apetyt na wizytę w Kanadzie.

#2B Movie

Coś z rodzimego podwórka. Krótki film Mutka z Camcraft Studio, poświęcony najlepszej drużynie enduro w tym sezonie – 2B Enduro Team. Dużo humoru, mnóstwo jazdy na najwyższym poziomie i doskonałe zdjęcia. Trochę szkoda, że zabrakło miejsca na kila zdań komentarza od członków Teamu, byłoby to ciekawe urozmaicenie i tak świetnej produkcji.

Splixie

Sam jeżdżę na ostrym kole i bardzo mnie cieszy, że wśród filmów MTB znalazło się miejsce dla produkcji poświęconej – przynajmniej częściowo – fixie. Marcin Gmerek wyrusza na ostrym, ze sprzętem na plecach, szukać śniegu w górach. Jak już go znajduje, zamienia rower na narty i wspina się dalej, tylko po to, by zjechać na dół na desce i wrócić do domu rowerem. A Camcraft Studio filmuje i montuje niezły film.

Beskidia

No i oczywiście najważniejszy film wieczoru od Kuby Gzeli. Film podzielony w zasadzie na dwie części – w pierwszej ekipa STB opowiada o tym, dlaczego wytyczanie i budowa tras to fajna sprawa i chwali się swoim najnowszym dzieckiem, czyli fragmentem Beskidia Flow na bielskim Twisterze. Druga część to relacja z tegorocznych zawodów Diverse Beskidia. Jest jazda, są komentarze zawodników, jest muzyka i klimat – wszystko to, co w dobrym filmie znaleźć się powinno.

Do zobaczenia za rok?

Organizatorzy bielskiego pokazu kilka razy wspominali coś o kolejnym festiwalu w przyszłym roku. Nie wiem na ile było to wyrażenie ich własnej chęci, a na ile „potwierdzone info”. Patrząc jednak na zainteresowanie wydarzeniem i przychylne komentarze tuż po pokazach liczę na to, że impreza wpisze się na stałe w bielski kalendarz . Trzymam kciuki i mam nadzieję, że w przyszłym roku spotkamy się znowu, z jeszcze lepszymi filmami i w jeszcze większym gronie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.