O ile przy wyborze roweru dla mnie głównymi czynnikami wpływającymi na decyzję były cena i osprzęt, to w przypadku roweru dla Basi priorytety były inne.
Najważniejsze było, by Basia czuła się na nowym rowerze dobrze i pewnie. Nawet kosztem gorszego osprzętu czy wyższej ceny. Tak naprawdę ten Giant Trance 2 nie był nigdy w kręgu naszych zainteresowań, głównie za sprawą nieco zaporowej ceny. W kwietniu wypożyczyliśmy go z Enduro Trails, ale z myślą o tym, żeby Basia miała na czym pojeździć, a nie z chęcią przetestowania go i przymiarek przed ewentualnym zakupem. Ewidentnie jednak Trance bardzo Basi przypadł do gustu. Przemyślenie wszystkich „za” i „przeciw” i podjęcie decyzji zajęło jej jakąś godzinę.
Informacje o osprzęcie bez trudu znajdziecie w internecie, nie będę się więc o nim rozpisywał. Są jednak w tym rowerze dwie rzeczy, które mocno mnie interesują. Pierwsza to zawieszenie Fox. Tak się składa, że u mnie za amortyzację odpowiada RockShox, mamy więc świetną okazję do bezpośredniego porównania obu producentów. Druga rzecz – i tego trochę Basi zazdroszczę – to myk-myk pochodzący z półki Gianta. Sztyca zbiera bardzo dobre opinie i gdyby było mnie obecnie stać na zakup nowej sztycy do Steppenwolfa to na 99,9% wybrałbym właśnie produkt Gianta. Cóż, przynajmniej teraz mam możliwość sprawdzenia, czy rzeczywiście sztyca jest tak dobra, jak mówią.
Jak wspominałem na filmie rower jest z nami zaledwie od tygodnia, ciężko więc o jakieś opinie – tym bardziej, że ja jeszcze nie miałem okazji na niego wsiąść. Biorąc jednak pod uwagę, że przez ten tydzień Basia jeździła na nim codziennie (zgodnie z przeznaczeniem, nie po bułki) trzeba uznać zakup za udany. Zwłaszcza jeśli wziąć po uwagę, iż jeszcze do niedawna twierdziła, że nie chce nowego roweru górskiego, bo woli szosę.
Sprawdź też:
4 thoughts on “Nowy w rodzinie – Giant Trance 2”