Za nami już kilka dni nowego roku, pora więc podsumować ten, który minął i podzielić się planami na ten, który właśnie się zaczął.
Tak było:
Rowerowo – rok 2016 był… dziwny. Wydarzyło się sporo pozytywnych rzeczy, ale nie zabrakło też takich, których wolelibyśmy uniknąć. Wiosna zaczęła się od zmian w sprzęcie i zakupu naszych pierwszych fulli. Ja zaryzykowałem i wybrałem egzotycznego Steppenwolfa, który pojawił się u nas w kwietniu. W maju dołączył do niego Giant Trance dla Basi. Niestety nie nacieszyła się nim długo – w sierpniu uległa wypadkowi, który oznaczał koniec sezonu MTB. Nie udało nam się też wybrać na żaden dłuższy rowerowy wypad – tradycyjnie odwiedziliśmy Jurę, spędziliśmy kilka dni w Świeradowie i w Gorcach. Z punktu widzenia nowych miejscówek i tras miniony rok był zatem słaby. Udało nam się za to nawiązać sporo nowych znajomości i podjąć współpracę z kilkoma firmami. Znajomość z Rafałem z Dragon Bike Components zaowocowała testem ich ramy Leaf i wspólnymi planami na 2017 rok. Udało nam się też zacząć współpracę z Whyte – w grudniu pojawiły się u nas dwie testówki brytyjskiego producenta. Oprócz tego mieliśmy możliwość przetestowania rowerów od NS Bikes i Treka.
Blogowo – na samym blogu zmieniło się niewiele, ale rok 2016 był wyjątkowo udany. Przybywa nam Czytelników – statystyki wzrosły dziesięciokrotnie w porównaniu z rokiem 2015! Stale rośnie też liczba Fanów na Facebooku. Do najpopularniejszych blogów rowerowych wciąż nam daleko, ale cieszy nas to, co mamy. W marcu założyliśmy kanał na YouTubie. Na razie traktuję go jako eksperyment, ale w przeciągu miesiąca powinny się rozstrzygnąć jego dalsze losy. Ogólnie wszystkie nasze działania mają charakter czysto hobbystyczny. To się jednak zmieni – rosnąca popularność bloga każe spojrzeć na niego pod nowym kątem.
Tak chcielibyśmy, żeby było…
Rowerowo – pod koniec roku ogłosiłem pożegnanie ze Steppenwolfem i nowy projekt. Obecnie trwa walka z budżetem i kompletowanie brakujących elementów. Projekt nowej ramy jest już gotowy i wkrótce światło dzienne ujrzą trzy nowe maszyny enduro made in Poland – w tym jedna moja. Rok 2017 będzie więc rokiem katowania prototypu, tak byście w 2018 mogli cieszyć się nowym polskim rowerem. Jednocześnie przydałoby się jeszcze mocniej popracować nad umiejętnościami. Planuję też debiut w zawodach. Prawdopodobnie wybiorę którąś z ostatnich edycji, tak by zakończyć testy nowego sprzętu w odpowiedni sposób. Jednocześnie ważą się ciągle losy Trance’a. Basia wraca do jazdy najpewniej w marcu i na pewno na początku będzie dalej jeździła na Giancie. Ale potem – kto wie? Może w okolicach czerwca pojawi się kolejna nowa maszyna? W powrocie na rower i doskonaleniu skilla ma pomóc Basi jedyna w swoim rodzaju specjalistka – ale szczegółów na razie nie zdradzamy, do marca jeszcze daleko. Zdecydowanie zamierzam też odwiedzić jak najwięcej nowych miejsc. Ze szczególnym naciskiem na długi urlop za granicą.
Blogowo – jak wspomniałem wyżej, czas na zmianę podejścia do naszych działań w mediach społecznościowych. Trzeba zabrać się za temat poważniej. Na początek – koniec z darmowym szablonem i domeną wordpressa. Już wkrótce zupełnie nowa odsłona Wysokiej Kadencji. Ale na pewno nie zmieni się charakter bloga – pozostaniemy sobą.
To oczywiście wszystko plany – życie je zweryfikuje. Mamy jednak nadzieję, że uda się uniknąć nieoczekiwanych przeszkód i uda się zrealizować większość z nich. A najlepiej wszystkie. Możecie trzymać kciuki…
Macie autorskie materiały, macie systematyczność – a to nacenniejsze i najtrudniejsze. Dobrze słyszeć, że idzie za tym godna otoczka techniczna, bo to na pewno się przyda 🙂