Błatnia – szczyt miliona możliwości (aktualizacja 2022)

Jest w Błatniej coś takiego, że chętnie na nią wracam. Pieszo czy na rowerze – nie ma najmniejszego znaczenia. Wariantów wejścia, zejścia, podjazdu i zjazdu jest tu cała masa. Do tego chill w słońcu na szczycie i wisienka na torcie: szlak Harcerski, będący jednym z najlepszych zjazdów w okolicy. Sprawdźcie, dlaczego warto odwiedzić Błatnią!

Błatnia w Beskidzie Śląskim – tako rzecze Wikipedia

Błatnia, dawniej znana jako Błotny, ma wysokość 917 m n.p.m. i określana jest jako „niewybitne wypiętrzenie grzbietu, wznoszące się nad Doliną Wapienicy, niecałe 4 km na zachód od Klimczoka”. Ok, może sama góra faktycznie nie jest wybitna, a widoki, choć ładne, nie powodują przyspieszonego bicia serca. A jednak przyciąga, a będąc na Szyndzielni czy Klimczoku aż głupio tu nie podjechać. Ale na samą Błatnią można się dostać na wiele sposobów, a i możliwości zjazdu nie brakuje. Obecnie w okolicach szczytu znaleźć można sporo tablic informacyjnych związanych z dawną działalnością tutejszych drwali. Warto przy nich przystanąć i zapoznać się z historią. Nieco poniżej szczytu znajdziemy też ruiny dawnego schroniska.

Błatnia na piechotę i rowerem – jak się tu dostać?

Z Bielska-Białej na Błatnią prowadzi niebieski szlak z Wapienicy. Jeżeli wystartujemy z parkingu czeka nas nudny, płaski początek w kierunku zapory. Potem jednak robi się ciekawie. Strome, długie, kamieniste podejście może dać się we znaki. Jeżeli uda się je pokonać, czeka nas chwila oddechu – przez długi czas jest płasko. Dwa w miarę wymagające podejścia czekają już na samym końcu. Najpierw trzeba się wydrapać na Przykrą, tylko po to, by z niej zejść do siodła, w którym szlak niebieski łączy się z żółtym z Jaworza. Kolejne strome podejście zaczyna się w zasadzie zaraz za siodłem. Na rowerze, dla mniej wprawionych, może być wyzwaniem, a mniej więcej w połowie pojawiają się spore kamienie, które znacznie utrudniają jazdę. Na szczęście pokonanie tego fragmentu oznacza, że do schroniska został dosłownie rzut kamieniem. Zdecydowanie nie polecam niebieskiego do podjeżdżania na rowerze. Do zjeżdżania też jest mało ciekawy.

Wywołany już szlak żółty z Jaworza (start z parkingu) jest całkiem przyjemny – szeroki, niewymagający technicznie, w zasadzie w całości do podjechania, idealny również na mniej wyczerpującą wycieczkę pieszą. Wydaje mi się też szybszy od tego z Wapienicy. Z Jaworza można również dostać się na szczyt czerwonym z Nałęża. Również tu czeka nas dość wymagający początek. Szlak jest też dość długi. Nie próbowałem pokonywać go na rowerze, więc nie wiem, na ile jest przyjazny. Nie znam też zielonego z Brennej. Znajomy wspomina go jako jedno z najbardziej traumatycznych rowerowych przeżyć, ale podobno miał mocny syndrom dnia wczorajszego, więc jego ocena może być zaburzona. Na Błatnią dostaniemy się także przez Szyndzielnię. Od schroniska kierujemy się w stronę Klimczoka, po czym odbijamy w prawo w czarny łącznik i dalej na Błatnią docieramy żółtym szlakiem. Od Szyndzielni znajdziemy tu zaledwie dwa wymagające podjazdy/podejścia – jeden krótki, drugi bardzo krótki. Reszta to jazda po płaskim i kilka mniej lub bardziej ciekawych zjazdów. To też jedyny szlak, który prowadzi przez popularne polany z charakterystycznym „bunkrem” – w zasadzie najbardziej widokowe miejsce w najbliższej okolicy.

Nie tylko szlaki PTTK – alternatywne sposoby dotarcia na Błatnią

Dla rowerzystów ciekawą opcją – ostatnio dość często przeze mnie wybieraną – może być szeroka droga zwózkowa startująca z Jaworza. Zaczynamy na tym samym parkingu, co w przypadku szlaku żółtego. Po lewej stronie od wiaty wypoczynkowej znajdziemy szlaban i drogę prowadzącą wzdłuż rzeki. Po chwili rzekę należy przekroczyć i kierować się dalej szutrówką. Podjazd jest w miarę jednostajny, niezbyt stromy i niewymagający. Dojedziemy nim do szlaku niebieskiego z Wapienicy, dosłownie kilka metrów od podejścia pod Przykrą.

Szklany, Drwali i Harcerski to nazwy nieoficjalnych szlaków prowadzących na Błatnią z Jaworza. Dwa pierwsze są dla mnie zagadką – kilka razy próbowałem nimi iść i za każdym razem gubiłem szlak. Z kolei Harcerski jest absolutnym sztosem, zarówno z buta, jak i do zjazdu na rowerze.

Błatnia na rowerze – polecany wariant

Na Błatniej jest oczywiście schronisko. Sprawia wrażenie całkiem przyjemnego, ale osobiście zwykłem je ignorować i zjeżdżać kawałek dalej, do Rancza Błatnia. Tutaj można wystawić twarz do słońca, rozkładając się na rozległej łące, uzupełnić elektrolity Brackim i rozważyć opcje zjazdu. Można też zjeść, ale nasze doświadczenia podpowiadają, że kucharz miewa lepsze i gorsze dni, co widać w jakości potraw. Na porządny obiad lepiej poczekać, aż znajdziemy się na dole. W tym celu trzeba zjechać do Jaworza i udać się do jedynej w swoim rodzaju Karczmy pod Błatnią. To miejsce-fenomem. Z zewnątrz nijaki, wioskowy bar w budynku po dawnym pegeerze. W dodatku w bezpośrednim sąsiedztwie wypasionego hotelu. Wystarczy jednak zajrzeć tam w pogodny dzień – tłumy „lokalesów” i turystów każą się zastanowić w czym rzecz. Odpowiedzią jest dobra, szczera, domowa kuchnia, niewygórowane ceny i wyjątkowy, lekko przykurzony klimat. Warto!

Zjazd z Błatniej – liczy się tylko jeden szlak

Jak już wspomniałem opcji zjazdu jest jeszcze więcej, niż podjazdowych. Najszybszy i najłatwiejszy, a przy tym nudny, wydaje się żółty do Jaworza. Niebieski do bielskiej Wapienicy też nie będzie zbyt ciekawy, aż do stromej, kamienistej końcówki, która dla mniej wprawionych w zjazdach może oznaczać konieczność zejścia z roweru. Powrót na Szyndzielnię i zjazd Dziabarem albo Borsukiem? Będzie trochę pod górę, ale ma to sens. Ale tak naprawdę liczy się tylko jeden zjazd – Harcerski do Jaworza Nałęża. Pisałem już o nim wielokrotnie, więc nie będę się powtarzał. W ramach uzupełnienia dodam tylko film:


Błatnia na rowerze – polecany wariant

Oczywiście połączenie ulubionego podjazdu z ulubionym zjazdem. Start przez Dębowiec i Szyndzielnię i zjazd Harcerskim. Największy minus – z Jaworza Nałęża, gdzie kończy się Harcerski, do Karczmy pod Błatnią jest dość daleko. W Karczmie oczywiście siesta i następnie powrót do Bielska-Białej asfaltem, bądź szutrami przez Wapienicę i Dębowiec. W ostatnim wariancie trasa ma około 45 kilometrów i przy zachowaniu turystycznego tempa z wieloma przerwami na uzupełnienie płynów może zająć niemal cały dzień.

Zobacz też:

2 thoughts on “Błatnia – szczyt miliona możliwości (aktualizacja 2022)”

  1. Błatnia jest również idealna na piesze wędrówki. Szlaki są szerokie, że zmieszczą się rowerzyści i wędrowcy 🙂 a dodatkowo mamy dwa schroniska – w tym jedno prywatne.. zawsze się znajdzie miejsce, żeby coś zjeść i się czegoś napić! 🙂 Do zobaczenia na szlaku!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.