[Z buta] Kiczory w zimowym klimacie

Kiedy w ostatnim wpisie pisałem, że wkrótce wrócę na Stożek, to nie sądziłem, że będzie to tak szybko. Ale tym razem pierwsze skrzypce grały pobliskie Kiczory.

Musicie mi wybaczyć pewną monotematyczność. Dopiero co pisałem o Stożku Wielkim i dzisiaj też częściowo o nim będzie…

Tym razem zaczynam w Wiśle Głębce. Samochód zostawiam na rozdrożu ulic Zjazdowej i Turystycznej, w miejscu, w którym zielony szlak odbija w prawo. Płacę gospodarzowi haracz za parking („10 złotych, do oporu”), zamieniam z nim kilka słów i ruszam. Nie znam wszystkich szlaków na Stożek, ale zielony należy chyba do łatwiejszych. W zasadzie całość można przejść szeroką drogą, chociaż szlak czasami poprowadzony jest na skróty. Bywa stromo. Momentami nawet bardzo. Staram się iść w miarę raźnym tempem, ale szybko łapię zadyszkę. Dla widoków warto czasem spojrzeć za siebie. W końcu dochodzę do znajomego miejsca, gdzie do zielonego dołączają szlaki żółty i czerwony prowadzące od Stożka Małego.

Im bliżej schroniska, tym tłoczniej się robi. Tłumy uzbrojonych w dupoloty i inny sprzęt jeżdżący turystów ciągną na górę, by zaznać trochę zimowych sportów. Do schroniska docieram po czterdziestu kilku minutach. Pobieżna lustracja okolicy i szybko staje się jasne, że nie ma po co tu zostawać…

Ruszam dalej w kierunku Kiczor (-ów? Co ja ostatnio mam z tą odmianą…). Droga jest bardzo przyjemna i łatwa. Początkowo szeroka, później zdecydowanie się zwęża i nabiera jeszcze więcej magicznego klimatu. Nie lubię zimy, śnieg nie jest mi do szczęścia potrzebny, ale teraz akurat cieszę się, że jest. Zresztą, co się będę rozpisywał, po prostu popatrzcie na zdjęcia.

Spacer ze Stożka trwa jakieś pół godziny. Na miejscu spędzam trochę więcej czasu. Jest po prostu ładnie, chociaż niespecjalnie widokowo. Zdecydowanie warto przejść kawałek zielonym szlakiem – stamtąd widać wiele więcej.

Kilka słów o Kiczorach, żebyście mi teraz nie uciekali pytać wujka Googla co to za szczyt. Z wysokością 989 metrów nad poziomem morza to drugi co do wysokości szczyt w Paśmie Czantorii. Ciekawostką są wychodnie z tak zwanego piaskowca istebniańskiego, które spotkać można w okolicy szczytu (patrz: galeria wyżej). Oprócz powrotu na Stożek z Kiczor można iść czerwonym szlakiem na Kubalonkę i dalej Baranią Górę oraz wspomnianym już zielonym do Istebnej.

Ja wybieram czerwony. Zejście jest dość wąskie i strome, ale szybkie. Praktycznie cały czas prowadzi przez las. Nie ma co tracić czasu – narzucam ostre tempo i bez zbędnego oglądania za siebie pokonuję kolejne kilometry. Po około 20 minutach docieram do rozdroża, na mapie oznaczonego jako Mraźnica. W tym punkcie łączą się, by zaraz rozdzielić znów, szlaki czerwony i niebieski. Ten pierwszy skręca w prawo, w stronę Kubalonki, drugi prowadzi do stacji PKP Wisła Głębce. Oprócz tego w różnych kierunkach rozchodzi się kilka nieoznaczonych dróg.

Wybieram coś, co przypomina pokrytą grubą warstwą ubitego śniegu autostradę przez las. Kierunek jest dobry, a przecież stara zasada mówi, że skoro jest jakaś droga, to gdzieś musi prowadzić. Ta zasada już wielokrotnie była źródłem problemów. Z nadzieją, że tym razem będzie inaczej, ruszam przed siebie.

Przez długi czas idę tą drogą, zaczyna się dłużyć, w końcu jednak z prawej strony pojawiają się jakieś zabudowania. Skręcam między nie, wciąż nie mając pewności, czy dobrze idę. Jednak zabudowania z reguły oznaczają jakąś ulicę. Jedyne ryzyko jest takie, że zeżre mnie jakiś wiślański podwórkowy Burek. Na szczęście Burki siedzą w domach, a ja ostatecznie wychodzę na ulicy Zjazdowej, jakieś sto metrów powyżej parkingu!

Cała trasa ma nieco ponad 9 kilometrów, a jej przejście – z przerwami – zajęło mi niecałe 3 godziny. Początek okazał się dość męczący, a tłumy ciągnących w górę turystów nie zwiastowały nic dobrego. Na szczęście po minięciu Stożka zrobiło się znacznie luźniej. Do tego dodać trzeba stosunkową łatwość na szlakach między Stożkiem i Kiczorami oraz fantastyczny – w dużej mierze dzięki zimowej scenerii – klimat, by uznać, że to był dobry dzień.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.