Podjazd na Kocierz dał mi w kość i okazał się nie lada wyzwaniem. Szkoda tylko, że wcześniej prawie umarłem z nudów…
Tag: ostre koło
W obiektywie: KarrramBBA!!!
KarramBBA – dwa dni ostrokołowego szaleństwa! Uphill, kryterium przełajowe, kryterium główne, goldy i całe mnóstwo dobrej zabawy.
Santa Muerte con Bielsko vol 2
Pierwsze Santa Muerte odbyło się w Bielsku-Białej dwa lata temu. Wtedy ze względów zdrowotnych nie mogliśmy brać w nim czynnego udziału, a rok później imprezy nie było. Nic więc dziwnego, że kiedy pojawiła się informacja o tegorocznym wydarzeniu nerwowo stawialiśmy czerwone krzyżyki w kalendarzu, odliczając kolejne dni.
Rywalizacja niejedno ma imię
„Mnie wynik nie interesuje, jadę dla przyjemności” – to najczęstsze kłamstwo słyszane na liniach startowych. Bo jak już przyjdzie co do czego, w każdym odzywa się gen zwycięzcy.
Znowu Jura. Ale trochę inaczej…
W zeszłym roku narzekaliśmy, że większość rowerowych szlaków na Jurze w rejonie Złotego Potoka została potraktowana asfaltem. W tym roku decyzja mogła być tylko jedna – bierzemy bezprzerzutkowce.
Na przełaj na ostrym kole (Bielsko-Biała-Pszczyna – Promnice – Pszczyna-Bielsko – Biała)
Sto kilometrów z Bielska-Białej do Promnic i z powrotem, w dużej mierze po szutrach i żwirze, na ostrym kole? Damy radę! Chociaż ok, przyznaję, dzisiaj czuję się jakby przejechał mnie czołg…
Na ostro do Cieszyna (Bielsko-Biała – Cieszyn – Bielsko-Biała)
W Cieszynie bywam dość często, jednak moje kontakty z tym miastem są czysto służbowe. W skrócie oznacza to, że nie znam go zbyt dobrze. Nigdy wcześniej nie miałem okazji też pokonać trasy z Bielska-Białej do Cieszyna na rowerze. Dlatego w pierwszy weekend kwietnia wsiedliśmy z Basią na rowery i ruszyliśmy nad Olzę.
Bielskie miejscówki: Trzy Lipki
Trzy Lipki to jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc w Bielsku-Białej – wzgórze z metalowym krzyżem, bunkrami i fantastycznym widokiem przyciąga rowerzystów i spacerowiczów. I wstyd się przyznać, ale nigdy wcześniej tam nie byłem. W końcu udało się to zmienić.
Rowerem nad Jezioro Goczałkowickie
W sobotę ze względu na panujący upał postanowiliśmy zostawić jazdę na wieczór. Ostatecznie stanęło na szosowej (w naszym przypadku ostrokołowo/singlowej) trasie Bielsko-Biała – Zabrzeg – Jezioro Goczałkowickie – Czechowice-Dziedzice – Bielsko-Biała. Zupełnie przypadkiem zaliczyliśmy niesamowity zachód słońca.
Feniksy 2015
Wczoraj, mimo niezbyt sprzyjającej pogody wybraliśmy się otrokołowo/singlowo do miejscowości Kaniów, a konkretnie do znajdującego się tam Bielskiego Parku Technologicznego Lotnictwa, Przedsiębiorczości i Innowacji. Trasa sama w sobie raczej nieciekawa – stosunkowo płaska i prosta, w dodatku po drodze nie ma ani jednej atrakcji. Jednak przy łącznej długości ok. 45 kilometrów to pierwsza moja dłuższa […]