Buty Shimano SH-M065 wydają się być często rozważaną opcją wśród osób szukających pierwszych butów SPD. Dwa lata użytkowania pozwalają stwierdzić, czy ten wybór był słuszny.
Popularność tego modelu oparta jest na dwóch czynnikach – cenie oraz zaufaniu, jakim wiele osób darzy japońskiego producenta. W połączeniu z niedrogimi pedałami – na przykład Shimano M520 – otrzymujemy idealne zestawienie dla osoby, która zaczyna swoją przygodę z systemem zatrzaskowym i nie jest do końca przekonana, czy to rozwiązanie się sprawdzi. Ja na takim zestawie jeżdżę już dwa lata – pora najwyższa wziąć buty pod lupę.
Wytrzymałość
Buty nie mają ze mną łatwego życia. To – póki co – moje jedyne SPD. Łatwo więc wywnioskować, że dostały mocno w kość. Lato, zima, jazda w palącym słońcu i zacinającym deszczu, tony oblepiającego błota – przeszły to wszystko. W dodatku nie należę do osób przesadnie dbających o obuwie – jakiekolwiek. Mimo to trzeba przyznać, że Shimano trzymają się mocno. W zasadzie można powiedzieć, że wyglądają jak nowe – ale tylko z daleka. Bliższe oględziny ujawniają delikatne otarcia tu i ówdzie. Ale cudów nie ma – przy takim traktowaniu jakieś ślady muszą być. Niestety jakiś czas temu zauważyłem, że jeden z butów się rozkleja w miejscu łączenia podeszwy z syntetyczną skórą, z której uszyte są buty. Żeby jednak oddać sprawiedliwość, mam w tym pewien udział – wskutek mojej nieuwagi but uległ uszkodzeniu mechanicznemu, wynikiem którego jest to rozklejanie. Mam jeszcze jeden – znacznie poważniejszy – problem. Są nim odkręcające się bloki. Nie mam pojęcia, z czego to wynika. Regularnie luzują się śrubki mocujące blok do podeszwy. Wymaga to stałej uwagi – jej brak trzykrotnie poskutkował wyrwaniem bloku z buta. Dwa razy skończyło się wyrywaniem bloku z pedała, raz jego zgubieniem. Próbowałem różnych ustawień regulacji pedałów, wymieniłem zgubiony blok na nowy – rozwiązania problemu nie udało się znaleźć.
Wygoda
Góra buta jest stosunkowo miękka i przewiewna, a zapięcie na dwa rzepy banalnie proste w obsłudze. Całość dobrze trzyma stopę, a rzepy mimo upływu czasu wciąż dobrze się „kleją”. Podeszwa to inna bajka – jest gruba i sztywna, dzięki czemu daje uczucie dobrego zespolenia z pedałem i nie wykręca się podczas wypinania. Do tego całkiem przyzwoicie się w tych butach chodzi. Są ciężkie – internety podają aż 673 gramów – ale nie przeszkadza mi to, nawet po kilku godzinach jazdy. Jedyne zastrzeżenia mam do twardych nosków – pewnie to kwestia indywidualna i nie każdy to odczuje, ale długie noszenie tych butów skutkuje u mnie bólem palców. Buty najlepiej sprawdzają się w suchych warunkach. W deszczu dają radę lepiej niż szmaciane trampki od Chińczyka z bazaru, ale prędzej czy później na pewno przemokną. Naklejki pod podeszwę, które w teorii mają chronić przed przedostawaniem się wody od spodu w moim wypadku bardzo szybko skończyły swój żywot.
Warto czy nie?
Odpowiedź wydaje się jasna. Dla porządku dodajmy jeszcze, że Shimano SH-M065 można kupić za mniej niż 250 złotych polskich. Czy w tej cenie znajdziecie lepsze buty? Nie wiem – nie mam porównania. Czy warto wydać tyle na ten konkretny model? Zależy od oczekiwań. Jeśli ważycie każdą śrubkę, bo daliście sobie wmówić, że każdy gram więcej to jakaś tam dziesiąta część sekundy – przykro mi… Jeżeli zaczynacie jazdę w SPD i jest ryzyko, że po tygodniu ciśniecie je w kąt to pewnie Wam to zwisa. Ale prawdopodobnie zostaniecie przy tym systemie. Wtedy Shimano SH-M065 będą strzałem w dziesiątkę. To naprawdę wytrzymałe, w miarę wygodne buty. Mają swoje wady, ale to samo można zapewne powiedzieć też o butach dwa czy nawet trzy razy droższych.
Zobacz też:
1 thought on “Pierwsze buty SPD – czy Shimano SH-M065 to dobry wybór?”