Oboje wstaliśmy wcześnie rano. Basia jak co dzień podreptała do pracy, a ja umówiony byłem ze znajomym, który obiecał mi pokazać fajne ścieżki do jazdy. Kilka minut po ósmej spotkaliśmy się na lotnisku w Aleksandrowicach i ruszyliśmy w stronę Wapienicy. Pogoda nie była zachęcająca – w czwartek wieczorem padało, a poranek był mglisty i wilgotny.
W Wapienicy przyszło mi się zmierzyć z wąskimi, miejscami mocno technicznymi leśnymi ścieżkami, dość mocno odbiegającymi od tego, po czym zazwyczaj jeżdżę. Sprawy nie ułatwiały warunki. Mokre korzenie i gałęzie czy grząskie błoto dla mojego towarzysza nie stanowiły większego problemu, dla mnie okazały się wyzwaniem. Nie obyło się bez zadrapań 😉 Mimo to zabawa była przednia. Z pewnością będę sobie częściej fundował takie przejażdżki, zgodnie z zasadą, że trening czyni mistrza.
Niestety Black nie jest do takich zabaw stworzony, dlatego nie obejdzie się bez inwestycji w sprzęt. Plany są już od dawna, tylko skąd na to wszystko brać pieniądze? 😉 Na pewno jednak pierwszym zakupem będą pedały zatrzaskowe i buty SPD. I to jak najszybciej.