No i była burza

Wkręciliśmy się w temat Alleycatów na dobre. W sobotę wystartowaliśmy w kolejnym. Tym razem nie było fabuły i zbierania dziwnych przedmiotów w jeszcze dziwniejszych miejscach. Była za to lista punktów do zaliczenia w jak najkrótszym czasie – w manifeście należało odbić dziurkaczem odpowiedni symbol. Przy czytaniu manifestu zauważyliśmy, że jeden z punktów znajduje się na ulicy, na której mieszkamy. Na miejscu okazało się, że dziurkacz wisi na naszym płocie 😉

Niestety w manifeście pojawił się błąd, jeden z punktów przeniesiono dwie ulice dalej, ale w manifestach został stary adres. Większość osób straciło w tym miejscu sporo czasu. My po kilku minutach szukania postanowiliśmy jechać dalej. Na ostatnim punkcie dowiedzieliśmy się od innych uczestników o błędzie. Początkowo chciałem wracać, żeby zaliczyć wszystkie punkty, ostatecznie jednak ruszyliśmy do mety. I słusznie, bo punkt i tak został anulowany.

Basia jak zwykle znalazła się na podium w swojej kategorii. Ja się o nie otarłem, zajmując w swojej czwarte miejsce. Pewnie gdybyśmy jechali osobno nasze miejsca byłyby inne 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.