Poniedziałek przywitał nas panującym od samego rana skwarem, a prognozy straszyły popołudniowymi opadami. Dlatego uznaliśmy, że zrobimy sobie krótką wycieczkę, a wieczorem – jeśli pogoda pozwoli – pojedziemy na drugą. Ostatecznie stanęło na jednej – koło 18 nadeszła potężna burza, a deszcz utrzymywał się całą noc.
Wybraliśmy się w stronę Bukowca niebieskim szlakiem pieszym. Początkowo nawierzchnia mieszana – trochę lasu, trochę asfaltu a potem już sam las. Szeroka droga, przejezdna nawet samochodem osobowym (akurat nas jeden wyprzedzał), wyprowadziła nas pod zabytkowy drewniany kościółek w Bukowcu. Z zewnątrz właściwie niczym nie różni się on od innych tego typu kościołów spotykanych na szlakach architektury drewnianej. Wewnątrz wręcz ocieka złotem. Całość stanowi dość dziwne połączenie. Dodatkową atrakcją są nietoperze, które nocują na strychu kościoła.
Tuż obok kościoła znajduje się las z rezerwatem Diable Skały. Nie jest on tak duży i znany jak Skamieniałe Miasto, ale niektóre skały robią wrażenie. Ścieżki i drogi w rezerwacie są przejezdne na rowerze.
Do Jamnej wracaliśmy zielonym szlakiem pieszym. Początkowo prowadzi on szutrową, leśną drogą. Później nawierzchnia zmienia się, pojawia się skalny rumosz, momentami przypominający naszą ukochaną beskidzką rąbankę. Do palety nawierzchni już pod sam koniec szlaku dołączyły grząskie błoto i trawa. Do samej Jamnej koła naszych rowerów nie dotknęły za to asfaltu, co niezmiernie mnie ucieszyło.