Egzotyczny rower i trudne pytania o rozmiar kół

W jeden z ostatnich weekendów w Bielsku-Białej zauważyć można było dość liczne stado Yeti. Wszystko za sprawą testów zorganizowanych przez dystrybutora tej marki. Ja osobiście nie załapałem się na jazdę testową, ale i tak miałem przyjemność krótkiego obcowania z tym rzadkim rowerem.

„Będę testował Yeti, może chcesz zrobić jakiś materiał?” – rzuca podczas spotkania Maciek z Bike Doctor Service. Dwa razy pytać nie trzeba. W niedzielę rano wrzucam aparat do plecaka i spotykam się z Maćkiem na bielskich Błoniach. Do dyspozycji mamy Yeti SB 5.5 na kołach w rozmiarze 29 cali. Obaj na co dzień jeździmy na mniejszych kołach, więc opis wrażeń szybko sprowadza się do wykazu różnic między 27,5 a 29.

Czasu jest niewiele, ruszamy szybko na Daglezjowy. „Szybko” kończy się po kilku pierwszych zakrętach – pora wyciągnąć aparat z plecaka i spróbować jakoś sensownie ująć Maćka i rower w obiektywie.

O, na tym mostku też można spróbować zrobić zdjęcie…

I jeszcze takie od d*** strony…

No a na tych trzech mostkach to już obowiązkowo!

Rower na podjeździe zaskakuje Maćka zdolnością pokonywania przeszkód nawet przy niskich prędkościach. Nie jest też tak zrywny z niskich prędkości, jak rower na mniejszych kołach, chociaż tutaj Maciek jako potencjalnego winowajcę wskazuje również okrągłą przednią zębatkę – różnica w stosunku do używanej na co dzień owalnej jest dla niego wyraźna. Ok, późno się zrobiło, lecimy na Cygana. Pora najwyższa sprawdzić, jak to Yeti jeździ w dół w naturalnym terenie. 

Kiedy ja jeszcze spałem, Maciek wybrał się na zapoznawczy zjazd Twisterem, który pozwolił mu „wjeździć się” w rower. Jak później podkreślił, bardzo szybko udało mu się wyczuć maszynę. Na Twisterze jasno dało się odczuć, że rower za sprawą dużego koła nie jest aż tak zwrotny, jak 27,5. Nadrabia jednak szybkością rozpędzania – po wyjściu z zakrętu bardzo ochoczo nabiera prędkości i ucieka rowerom na mniejszych kołach.

Na Cyganie dochodzi do tego kolejna duża zaleta – świetne wybieranie nierówności. Zdaniem Maćka po dokładniejszym zapoznaniu i przyzwyczajeniu do większego koła, twentyniner dla wprawionego ridera będzie rowerem szybszym i pozwalającym na osiąganie lepszych wyników, niż ten na kołach 27,5 cala. 

Mnóstwo pochwał zbiera system Switch Infinity. Tylne koło jest bardzo sztywne, co daje bardzo dobre prowadzenie. Przy dużych obciążeniach, w mocnych zakrętach, rower prowadzi się jak po sznurku. Wyraźnie widać, że patent Yeti nie jest wymysłem marketingowców, tylko rozwiązaniem, które naprawdę spełnia swoją rolę.

Przejażdżka, choć krótka, daje Maćkowi do myślenia. Zostać przy kołach 27,5, czy przesiąść się na twentyninera? Czas pokaże, na pewno kolejne testy pomogą w podjęciu decyzji. A ja? A ja mogę tylko żałować, że na Yeti mogłem jedynie popatrzeć z boku. Bo o tym, na jakich kołach będzie się toczył mój przyszły rower, zdecydowałem już dawno… 

Zobacz także:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.