Gorąco wspieram wszelkie akcje mające na celu zarażanie jak największej ilości osób rowerową zajawką. Zorganizowanie targów na Stadionie Narodowym to pod tym względem strzał w dziesiątkę! Niestety, pierwsza edycja nie ustrzegła się chorób wieku dziecięcego.
Na papierze niemal wszystko wyglądało świetnie – doskonała miejscówka, zapowiedzi testów, atrakcje dla małych i dużych, wystawcy… nieznani. Ich lista pojawiła się dopiero na trzy dni przed imprezą. Warszawiakom to pewnie latało koło (…), ale jak ktoś się wybierał na targi z bardziej oddalonych zakątków kraju, mógł mieć problem z podjęciem ostatecznej decyzji. Jechać w ciemno czy czekać do ostatniej chwili? A jak czekać, to co z, na przykład, noclegiem? A kiedy lista już się pojawiła, wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Ilościowo wyglądała słabo, jakościowo całkiem nieźle. Wiem, że to impreza o zupełnie innym charakterze niż targi w Kielcach, ale pewnych odniesień nie da się uniknąć – chociażby ze względu na zaskakująco podobnie brzmiącą nazwę. Ogromnym zaskoczeniem było więc dla mnie to, że do Warszawy udało się sprowadzić producentów ze światowej czołówki, których w Kielcach zabrakło – na przykład Treka, Canyona, Specialized czy Cube.
Na miejscu okazało się, że mówienie o targach to w kontekście BIKE EXPO nadużycie – lepiej pasowałoby tu określenie „wystawa”. Impreza odbywała się nie tyle na stadionie, co – jak to ładnie ujął nasz znajomy – w jego przedpokoju. Przestrzeń wystawowa była nad wyraz skromna. Dość powiedzieć, że gdyby wstawić tam stoisko Velo z zeszłorocznej imprezy w Kielcach, inni wystawcy mieliby ciasno. Do samych stoisk w większości nie można się jednak przyczepić – większość producentów stanęła na wysokości zadania. Canyon, Colnago, Specialized czy Cube przygotowali naprawdę niezłe stoiska i ciekawe rowery. Miałem jednak dziwne wrażenie, że większość postawiła na rowery szosowe, MTB traktując nieco po macoszemu. Pewnie wyszli z założenia, że z Warszawy w góry daleko i nie ma większego sensu marnować skromnej przestrzeni na „górale”. Nie zabrakło też rowerów miejskich, ale największego karpia zrobiłem widząc, że obok NS Bikes Rag+ wystawiono dwa modele… Rondo!
Ważnym elementem imprezy w Warszawie były również testy. Tutaj trzeba przyznać, że producenci i dystrybutorzy się postarali, dostarczając bogatą gamę testówek do wyboru. Pewnie dlatego, że testy odbywały się na zewnątrz i mieli więcej miejsca. Niestety pogoda postanowiła wtrącić swoje trzy grosze – przez cały weekend było zimno i wietrznie, a w sobotę dodatkowo dość mocno padało. Więcej o samych testach na filmie:
Mała galeria:
Zobacz też:
1 thought on “BIKE EXPO na Narodowym – dobra inicjatywa, gorzej z wykonaniem”