Basia testuje – Liv Hail 2

Moje pierwsze spotkanie z Hailem 2 na prezentacji kolekcji Giant i Liv na 2018 rok w Bełchatowie pozostawiło pewien niedosyt – dwa zjazdy w koszmarnym upale to zdecydowanie za mało, żeby wyciągnąć konkretne wnioski i właściwie ocenić rower. Dlatego nie mogłam się doczekać, kiedy dostanę go na trochę dłużej.

Na bełchatowskiej prezentacji zdecydowanie większe wrażenie zrobił na mnie wyższy model Haila i nie chodzi mi o jego parametry techniczne, ale o wygląd. Choć testowana przeze mnie „dwójka” jest w moim odczuciu wyjątkowo ładna (porównajcie Haila 1 i 2 z rocznika 2017), to nienachalne, skromne malowanie „jedynki” jest według mnie powalające. Piotrek się ze mną nie zgadza, ale on się nie zna…

Męskim okiem: Hail 1 jest brzydki, Hail 2 jest ładny. Za “jedynką” przemawia natomiast napęd 1×12 SRAM GX i hamulce Guide RS.

W szczegóły dotyczące parametrów technicznych nie będę się wdawać, te zostały już szczegółowo omówione w Bike Checku.

Ponieważ moje umiejętności pozostawiają jeszcze wiele do życzenia, trochę się obawiałam, że mogę mieć problem z okiełznaniem masywnego roweru enduro. Hail wyprowadził mnie z tego błędu bardzo szybko. Nastawiona na zjazd geometria sprawia, że rower przykleja się do ścieżki i właściwie jedzie sam, a zawieszenie doskonale wybiera wszelkie nierówności terenu. Korzenie, kamienie i głębokie kałuże nie stanowią dla niego większego problemu, nawet jeśli schowane są pod grubą warstwą liści. Puszczasz heble i jedziesz. Hail daje tym samym niesamowitą radość z jazdy i dodatkowe punkty do pewności siebie. I choć jest stworzony raczej do pokonywania naturalnych ścieżek, to nie najgorzej radzi sobie także na trasach typu flow. Jak na dość masywną bestię jest bardzo zwrotny, bezbłędnie składa się nawet w ostrych bandach, a na muldach wprost rwie się do skoków.

Producent utrzymuje, że „lekka rama Hail’a zapewnia taką samą sprawność podczas jazdy w górę i dół”. Niestety, nie do końca mogę się z tym zgodzić, choć to nie waga ramy, a raczej jej geometria sprawia, że na podjazdach radzi sobie znacznie gorzej niż mój Trance. Na znanych mi i raczej krótkich dystansach podjazdy, nawet wielokrotne, nie stanowią większego problemu. Dwukrotne przejechanie Daglezjowego pozwoliło mi opanować napęd i dostosować przełożenia do poszczególnych fragmentów trasy. Niestety na dłuższych wypadach zaczynają się trudności. Nie jest to dla mnie cecha dyskwalifikująca rower, bo wszystko zależy od mojej formy, nad którą ewidentnie muszę popracować przed kolejnym sezonem.

Męskim okiem: dawno nie zdarzyło się, żeby Basia tyle wypychała i tak bardzo zostawała z tyłu na podjazdach. Na krótką metę pomóc mogłaby zmiana opon, zwłaszcza przedniego Shorty 2.5, który jest grubą przesadą oraz zamontowanie z przodu owalnej zębatki. 

Istotna przy jeździe, zwłaszcza w zróżnicowanym terenie, jest również regulowana sztyca. Liv we wszystkich rozmiarach Hail montuje sztycę o skoku zaledwie 100 mm, a to niestety zdecydowanie za mało, chyba nie tylko dla mnie. Na podjazdach musiałam ją dodatkowo wysuwać z ramy, a na trudniejsze zjazdy wsuwać z powrotem, co na dłuższą metę było bardzo uciążliwe. Równie ważny dla utrzymania płynności jazdy jest napęd, a ten działał bez zarzutu zarówno na zjazdach, kiedy trzeba było dokręcić, jak i na podjazdach. Choć nie ukrywam, że byłam do niego początkowo sceptycznie nastawiona, zwłaszcza, że wszystkie dotychczas testowane przeze mnie rowery na napędzie 1×11 miały logo SRAM’a.

Podsumowując, Hail 2 z kolekcji 2018 podczas testów wiele razy pozytywnie mnie zaskoczył. Na naturalnych ścieżkach poczułam się znacznie pewniej, a strome zjazdy przestały być dla mnie strome. 

Męskim okiem: harpagany na pewno postawą na lepiej wyposażoną “jedynkę” i raczej nie znajdą powodów do narzekań. Dla dziewczyn, którym brakuje umiejętności lub pewności siebie Hail 2 będzie świetnym rowerem, który przesunie granice w nieosiągalne wcześniej rejony. Przykład – wiosną Basia sklęła mnie, że wyciągnąłem ją na Cygana. Na Livie sama tam pojechała, zaliczyła jeszcze Stary Zielony, a po powrocie stwierdziła: “ale fajnie”.

Zobacz też:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.