9 rowerów, które chciałbym przetestować jak już wyjdę z domu

I gorąco wierzę, że przynajmniej kilka z nich jeszcze w tym roku pojawi się na blogu.

Mogłem jechać na pierwszego w tym roku górskiego tripa i później go opisać. Albo iść z buta na jakiś szczyt, którego jeszcze nie tutaj nie było. Zamiast tego siedzę przed komputerem i oglądam rowery. Okazuje się, że jest sporo takich, które chciałbym przetestować i opisać. Postanowiłem wybrać moim zdaniem najciekawsze. Zdobycie części z nich wydaje się całkiem realne, więc może coś z tego będzie…

Giant Trance 29

Zaczynam od Golfa. Znaczy Gianta… Stali bywalcy dobrze wiedzą, że Giant Trance swego czasu należał do parku maszyn Wysokiej Kadencji. Nie należał do mnie, ale sporo na nim jeździłem. Był to jednak model z 2016 na kołach 27,5. Od tego czasu wiele się zmieniło – łącznie z tym, że Trance doczekał się wersji z kołami 29 cali. Chętnie sprawdziłbym, jak bardzo nowe wcielenie odbiega od tego, co zapamiętałem z obcowania z Trancem sprzed lat.

Whyte 905

Ciekawostka – na przestrzeni lat przez bloga przewinęło się mnóstwo Whyte’ów, ale nie było wśród nich ani jednego hardtaila. Idea sztywniaka na wycieczki i do zabawy jest mi bardzo bliska. Swego czasu mocno rozważałem uzupełnienie swojego garażu o taki właśnie rower. Coś czuję, że Whyte z serii 900 może idealnie wpisywać się w moje oczekiwania.

Marin San Quentin

Drugi hardtail, na którego chciałbym wskoczyć. Widziany po raz pierwszy na Joy’u kilka lat temu bardzo mi się spodobał. Nie mam zbyt wiele doświadczeń z Marinami, ale chciałbym to zmienić, a San Quentin jest chyba właśnie tym Marinem, z którym zapoznałbym się najchętniej.

Ibis Ripmo AF

Niekoniecznie w tym kolorze. Testowany w zeszłym roku Ripley mocno mi namieszał w głowie. Ripmo też zrobiło dobre wrażenie. A potem pojawiła się wersja aluminiowa, która ma przybliżyć Ibisa przeciętnemu Kowalskiemu. Dużo sobie po tym rowerze obiecuję i mam nadzieję, że będzie okazja te oczekiwania zweryfikować.

Devinci Troy

Devinci to kolejna marka, z którą miałem okazję poznać się w zeszłym roku – za sprawą gravela Hatchet. Zrobię wszystko, żeby w tym roku na blogu pojawił się kolejny model kanadyjskiego producenta – macie moje słowo! Plasujący się w środku oferty MTB Devinci Troy wydaje się rowerem idealnym do moich potrzeb i oczekiwań, świetnym zarówno na całodniowe wyrypy, jak i szybkie jazdy po trasach enduro.

Pivot Trail 429

W zeszłym roku miałem go zaledwie na godzinę i mogę powiedzieć tylko jedno – jeżeli wróci do Bielska-Białej, stanę na rzęsach, by dorwać go na dłużej!

Canyon Grail

Wszyscy wiedzą, że uwielbiam gravele. „Dwupłatowiec” Canyona wydaje się jedną z ciekawszych – a bez wątpienia najoryginalniejszych – propozycji. Jestem niezmiernie ciekaw, jak to rozwiązanie sprawdza się w codziennym użytkowaniu. Czy uda się to sprawdzić? Czas pokaże…

Rondo Muut

Które Rondo chciałbym przetestować? Każde! Gdybym miał wybierać jedno, chyba postawiłbym na stal. Ale wszystkie są obłędne i kiedy tylko zobaczyłem je po raz pierwszy, zakochałem się. Niestety, do tej pory mogłem na Rondo tylko popatrzeć. Szanse, że to się zmieni są znikome, ale… nigdy nie mów nigdy!

Dartmoor Blackbird

Wróćmy na ziemię. Wiecie, że do tej pory nie jeździłem na żadnym Dartmoorze? Fajnie byłoby to zmienić. A ponieważ w zestawieniu mam już dwa sztywniaki i kilka fulli trail/all-mountain, tym razem wybieram pełnoprawne enduro.

Macie swojego faworyta wśród wymienionych? A może macie inne propozycje, o których chcielibyście poczytać? Dajcie znać, a ja postaram się zrealizować jak najwięcej testowych założeń. Jak już będziemy mogli na legalu jeździć po górach…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.